Wrocław,

wtorek, 15 grudnia 2009

Realizacja polityki zrównoważonego rozwoju transportu we Wrocławiu

Będziemy jeździć koleją wygodniej i szybciej



(http://polskatimes.pl/gazetawroclawska/fakty24/106283,bedziemy-jezdzic-koleja-wygodniej-i-szybciej,id,t.html)



Magdalena Kozioł
2009-04-17 10:26:45, aktualizacja: 2009-04-17 10:26:45
Wrocław będzie miał nowe, małe stacje kolejowe. Na torach przybędzie aż 21szynobusów.

We Wrocławiu mają w ciągu kilku najbliższych lat powstać przynajmniej cztery nowe stacje kolejowe. Tak zakładają plany magistratu, do których dotarliśmy.

Urzędnicy chcą, by przystanki wybudowane zostały przy ul. Owsianej (w okolicy pl. Rozjezdnego), przy skrzyżowaniu ul. Grabiszyńskiej i Lubuskiej, przy ul. Jedności Narodowej obok Browaru Piastowskiego oraz przy skrzyżowaniu ul. Długiej i Gnieźnieńskiej, niedaleko supermarketu Tesco.
Wszystko to w ramach projektu Wrocławskiej Kolei Metropolitalnej. Wojciech Zda-nowski, szef tego projektu, tłumaczy, że przystanki pozwolą pasażerom na szybką przesiadkę z pociągu do autobusu czy tramwaju w mieście.

Na razie nie wiadomo, kiedy przystanki będą wybudowane. Wszystko zależy od tego, jak szybko miasto dogada się z marszałkiem województwa i wspólnie przygotuje zasady działania kolei metropolitalnej, która obejmować będzie stolicę Dolnego Śląska i gminy leżące w promieniu 50 km od niej.

Marszałek Marek Łapiński już zapowiedział, że za prawie 150 mln zł kupi 21 nowych szynobusów, które będą kursowały po okolicy, m.in. do Wołowa, Oleśnicy i Jelcza-Laskowic.
Połączenia mają być przede wszystkim szybkie. Na przykład z Wołowa do stolicy Dolnego Śląska mamy dojechać w ciągu 25 minut. Dzisiaj tę trasę (długości 40 kilometrów) pokonuje się w ponad godzinę. Urzędnicy zakładają, że szybciej i bardziej komfortowo będziemy podróżować w 2015 r.
Marszałek do współpracy chce namówić także dolnośląskie samorządy.

Sugeruje im, by - w ramach zachęcania ludzi do podróżowania koleją - zainwestowały w okolice dworców kolejowych. Miałyby wybudować lub wyremontować parkingi samochodowe, a na samych stacjach np. ustawić stojaki na rowery.

Samorządowcy nie mówią nie.
- Właśnie rozmawiam o tym z radnymi - przyznaje Dariusz Skiba, wiceburmistrz Żmigrodu.
W lepszej sytuacji jest np. Oleśnica. Wiceburmistrz Henryk Bernacki przypomina, że w ubiegłym roku PKP wyremontowały tu dworcowy parking, a gmina za 270 tys. zł odnowiła całą ulicę Kolejową, prowadzącą do dworca.

Dokąd pojadą?
Szynobusy, które chce kupić marszałek, mają kursować z Wrocławia do Trzebnicy, Świdnicy, Legnicy, Żmigrodu. Oleśnicy, Wołowa, Jelcza-Laskowic, Oławy, Strzelina, Wałbrzycha, Dzierżoniowa oraz z Jeleniej Góry do Zgorzelca.

Propozycje Wrocławskiej Kolei Aglomeracyjnej

Kolej aglomeracyjna - zasięg docelowy


14 kwietnia Zarząd Województwa Dolnośląskiego podjął uchwałę w sprawie środków zapisanych w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym na transport szynowy.

Zakłada ona realizację 3 zadań inwestycyjnych:
- zakup 6 nowoczesnych autobusów szynowych do obsługi linii Wrocław - Trzebnica, Wrocław - Świdnica, Jelenia Góra - Zgorzelec
- zakup 5 składów elektrycznych przeznaczonych dla linii o dużych potokach podróżnych: Wrocław - Legnica, Wrocław - Żmigród i Wrocław - Oleśnica
- zakup 6-8 używanych szynobusów do obsługi linii kolejowych pozbawionych trakcji elektrycznej na terenie województwa.
Planowane jest także uruchomienie przewozów z Wrocławia w kierunku Wołowa, Jelcza-Laskowic, Oławy, Strzelina, Wałbrzycha, Dzierżoniowa.

Całkowita wartość tych projektów to niemal 146 mln złotych. Dzięki tym decyzjom Zarządu Województwa w roku 2011 po dolnośląskich torach będzie kursowało 21 nowych pojazdów szynowych.

Jednocześnie trwają prace nad rewitalizacją linii przejmowanych przez samorząd województwa.

Wszystkie te działania zmierzają do uruchomienia systemu wrocławskiej kolei aglomeracyjnej. W piątek 10 kwietnia marszałek Marek Łapiński zaapelował do samorządowców o aktywne działania na rzecz integracji i koordynacji poszczególnych środków transportu publicznego, przedstawił koncepcję współpracy między samorządami. Marszałek widzi potrzebę powołania związku komunikacyjnego w aglomeracji, który będzie zarządzać siecią transportową. Dla realizacji tego celu współpraca wszystkich samorządów jest nieodzowna.

Przewozy w ramach wrocławskiej kolei aglomeracyjnej będą realizowane przez Koleje Dolnośląskie S.A. (spółkę stanowiącą własność Samorządu Województwa Dolnośląskiego) oraz PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o., w której Województwo Dolnośląskie posiada 7% udziałów.

DKD - tak ma nazywać się wrocławska kolej aglomeracyjna

Tworzy ją marszałek Marek Łapiński. DKD ma obsługiwać Wrocław i okolice. Przykład? Według założeń, z Wołowa do Wrocławia dojedziesz nią nie w godzinę, a w 25 minut. Pierwszy odcinek DKD ma być gotowy już w tym roku. Cały system - za sześć lat. W poniedziałek marszałek namawiał samorządowców z Wrocławia i okolic, by pomogli w realizacji tego projektu.

DKD to skrót od nazwy Dolnośląskie Koleje Dojazdowe. Projekt tej kolei aglomeracyjnej powstał w urzędzie marszałkowskim. O inicjatywie pisaliśmy w zeszłym tygodniu.

W poniedziałek marszałek Marek Łapiński i dwóch członków zarządu województwa (Zbigniew Szczygieł i Grzegorz Roman) spotkało się z samorządowcami z podwrocławskich gmin i powiatów. Marszałek liczy na to, że uda się stworzyć związek celowy tych samorządów na rzecz kolei aglomeracyjnej.

W zeszłym tygodniu zarząd województwa zdecydował, że wyda niemal 146 mln zł na zakup kilkunastu szynobusów i pociągów. Mają jeździć głównie na trasach łączących Wrocław z pobliskimi miastami - m.in. z Legnicą, Wałbrzychem, Świdnicą, Wołowem i Trzebnicą.

- Połączenia mają być przede wszystkim szybkie - zapewniał w poniedziałek marszałek Łapiński. Zaznaczył, że jest jeszcze dużo do zrobienia.

Jedna z linii ma łączyć Wrocław ze Świdnicą. Wicestarosta powiatu świdnickiego Ryszard Wawryniewicz uważa, że to bardzo dobra wiadomość. Jak mówi, podróż drogą krajową nr 35 ze Świdnicy do Wrocławia to prawdziwa droga przez mękę.

Niektóre połączenia będzie obsługiwać spółka PKP Przewozy Regionalne. Pełnomocnik jej zarządu Genowefa Ładniak zaznacza, że pasażerowie nie wsiądą w nowe szynobusy od razu.

http://www.prw.pl/articles/view/1109...-aglomeracyjna

Propozycja kolei miejskiej dla aglomeracji rozproszonej


Wg http://www.skyscrapercity.com/archive/index.php/t-312401.html

Koniec handlowania, na tory wrócą pociągi

http://www.polskatimes.pl/gazetawroclawska/stronaglowna/108095,koniec-handlowania-na-tory-wroca-pociagi,i,id,t,z.html



Wrocław będzie wkrótce mieć miejskie pociągi. Sześć linii ma ruszać z Dworca Świebodzkiego.

W ciągu trzech najbliższych lat marszałek Dolnego Śląska chce reaktywować wrocławski Dworzec Świebodzki. Zapowiada, że wyremontuje stację, a potem wyruszą z niej miejskie pociągi. Będą kursowały wyłącznie po Wrocławiu - do sześciu miejsc (listę przystanków drukujemy na mapce obok).

Pomysł marszałka muszą jeszcze zaakceptować władze PKP (dziś to do nich należy stacja).
- Czekamy na wniosek - ucina pytania o decyzję w tej sprawie Beata Kuczyńska, rzeczniczka prasowa zarządzającej dworcem spółki PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu.

Ale Andrzej Piech, zastępca dyrektora ds. handlowych PKP Przewozy Regionalne we Wrocławiu, przekonuje, że w proponowanym przez władze regionu wydaniu Świebodzki spełni swoją rolę.
- Nie miałoby natomiast sensu przerzucanie tam połączeń, które teraz obsługuje Dworzec Główny - tłumaczy Piech.

Dlaczego? Bo ze Świebodzkiego nie ma połączenia kolejowego z Głównym. I gdyby podróżni np. z Jeleniej Góry (m.in. w tym kierunku wyjeżdżały kiedyś składy ze Świebodzkiego), chcieli dostać się na pociąg do Warszawy, musieliby przejechać pół miasta, by wsiąść do wagonu na Głównym.
Jeżeli negocjacje marszałka z kolejarzami przebiegną pomyślnie, dworzec ma szansę odzyskać swój blask jeszcze przed Euro 2012.

Wrocław może mieć dzięki tym planom doskonałą sieć połączeń kolejowych. Już dzisiaj w mieście jest 16 czynnych stacji. Z centrum miasta do Leśnicy dojedziemy nawet w 20 minut. Z Wrocławia-Mikołajowa na Psie Pole - o pięć minut szybciej.

To czas konkurencyjny wobec komunikacji miejskiej. Tyle tylko, że nie mamy pociągów miejskich. Chcąc jeździć po Wrocławiu koleją, musimy korzystać z kursów regionalnych. I narażać się np. na spóźnienia.

Jednak w przyszłości ma być lepiej. Zwłaszcza że o ułatwieniu poruszania się po stolicy Dolnego Śląska koleją myśli nie tylko marszałek, ale i urzędnicy z magistratu. Już w ubiegłym roku, po naszych tekstach, wydrukowali i rozwiesili na wielu przystankach MPK wrocławskie rozkłady jazdy kolei. Obejmowały one odjazdy i przyjazdy pociągów na najważniejszych w mieście stacjach.
Urzędnicy chcą też wybudować w mieście nawet kilkanaście nowych przystanków kolejowych. Na początku miałyby powstać m.in. przy ul. Długiej, Jedności Narodowej i Grabiszyńskiej.

Świebodzki wczoraj, dziś i jutro
Dworzec pełnił swoją funkcję do początku lat 90. XX wieku. Stąd kursowały pociągi m.in. do Jeleniej Góry, Wałbrzycha czy Jaworzyny Śląskiej. Ostatni przyjechał tutaj w maju 1992 roku. Spółka PKP Przewozy Regionalne ma jeszcze - trzymany na pamiątkę - rozkład jazdy z tamtego okresu. Połączeń było jednak już wtedy jak na lekarstwo. Ze Świebodzkiego do Jeleniej Góry pierwszy skład odjeżdżał dopiero o godz. 16.30. Do Węglińca - o 10 minut wcześniej.

Dworzec Świebodzki ma długą historię. Na pomysł jego budowy wpadli członkowie Towarzystwa Kolei Wrocławsko-Świdnicko-Świebodzickiej. W czerwcu 1842 roku projekty pierwszej stacji Wrocław Świebodzki zostały zaakceptowane, zaś miesiąc później prace konieczne do uruchomienia linii miały być zakończone. To się jednak nie udało. Uroczystego otwarcia Świebodzkiego i Kolei Wrocławsko-Świdnicko-Świebodzickiej dokonano w październiku 1843 roku.

Stację przebudowano w 1874 roku. Dworzec przypomina pałac, wywodzący się z włoskiego renesansu i późnego klasycyzmu. Na szczęście ocalał po wojnie i pociągi na tory wróciły w sierpniu 1945 roku. Linia do Jeleniej Góry została zelektryfikowana w 1966 roku. W latach 90., kiedy PKP zrezygnowały z połączeń kolejowych, oszczędności dotknęły także kursy ze Świebodzkiego. PKP wydzierżawiły pomieszczenia dworca Teatrowi Polskiemu, klubowi nocnemu i firmom usługowym.

Na samych torach pojawili się kupcy. Handlują tutaj do dzisiaj - co niedzielę. Termin zamknięcia targowiska przekładano już kilkakrotnie. Teraz planowane jest na drugą połowę roku. Kupcy i ich stragany mają trafić na ul. Karmelkową, na teren Dolnośląskiej Giełdy Hurtu Rolno-Spożywczego. Ziemiami przy dworcu interesują się inwestorzy. Chodzi o działki między Robotniczą, Braniborską, Tęczową oraz placem Orląt Lwowskich.

Stojące tu magazyny czy mieszkania mają zostać wyburzone. Zamiast nich powstaną ekskluzywne hotele, nowe centra handlowe, biurowce i wieżowce. Wcześniej jednak miasto, wspólnie z koleją, musi przygotować plan zagospodarowania tego terenu. Ma to nastąpić jeszcze w tym roku.

Wrocław szuka pomysłu na linię podmiejską

(http://www.gazetawroclawska.pl/fakty24/189737,wroclaw-szuka-pomyslu-na-linie-podmiejska,id,t.html#pzw_26366)

Bartłomiej Knapik
2009-11-25 00:49:18, aktualizacja: 2009-11-25 00:49:18
Którą linię kolejową w najbliższym otoczeniu Wrocławia zaczną wykorzystywać wkrótce ludzie dojeżdżający do pracy? Skąd trzeba będzie dowozić do miasta pasażerów koleją podmiejską? Odpowiedzi na te pytania poznamy wkrótce.

Urząd miejski zamówił właśnie opracowanie, w którym rozwój kolei ma być powiązany ze strukturą osadniczą we Wrocławiu i okolicach. Chodzi głównie o to, gdzie będą wprowadzać się nowi mieszkańcy.

Rzecz w tym, że nie wystarczy prześledzić, gdzie dziś mieszka najwięcej ludzi. Opracowanie wymaga bowiem znacznie szerszej perspektywy. Dlatego w załącznikach do przetargu znalazły się wszystkie inwestycje kolejowe i drogowe, jakie są planowane w najbliższych latach w stolicy Dolnego Śląska i jej najbliższym otoczeniu.

Przypomnijmy, że jako pierwsi napisaliśmy o pomyśle, żeby wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne zajęło się przewozem pasażerów szynobusami.

Zamówienie takiego opracowania w oparciu o zewnętrzne badania to świetny pomysł. Inaczej było na przykład w przypadku Dworca Świebodzkiego, który automatycznie został uznany za najlepszy do tego, by z niego odjeżdżały szynobusy (nie przeprowadzono wówczas tak rozległych badań ani analiz).

Tym razem miejscy urzędnicy do problemu podchodzą rozważnie. Nie mówią dziś autorytatywnie, że na przykład nowy pociąg pojedzie do Trzebnicy, a za dwa lata do Strzelina. Najpierw chcą zbadać, gdzie to się będzie najbardziej opłacało. Za to trzeba ich pochwalić. Oczywiście, jeśli wyniki badań zostaną wykorzystane. I to będziemy sprawdzać.

Szynobusy ze znakiem MPK wyjadą na kolejowe tory

(http://polskatimes.pl/gazetawroclawska/fakty24/154006,szynobusy-ze-znakiem-mpk-wyjada-na-kolejowe-tory,id,t.html#material_1)

Bartłomiej Knapik
2009-08-21 00:32:14, aktualizacja: 2009-08-21 00:32:14
Wrocław chce wozić ludzi torami kolejowymi. Nie będzie walki z liniami, które tworzy marszałek.

To, co nie udało się urzędowi marszałkowskiemu, może się udać urzędowi miejskiemu. W Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym powstał nowy pomysł na kolej miejską. Szynobusy miałyby wozić ludzi z Siechnic przez stacje: Bro-chów, Dworzec Główny, Mikołajów, Nadodrze i Psie Pole do Długołęki.

- Jeśli sytuacja finansowa miasta pozwoliłaby na to, pierwszą linię chciałbym uruchomić już w przyszłym roku. Na razie nie usłyszałem: "nie". Ale przed podjęciem ostatecznej decyzji trzeba dopracować szczegóły. Przede wszystkim finansowe - tłumaczy Patryk Wild, wiceprezes MPK. Będzie to możliwe dopiero w grudniu 2010 r.

Władze miasta zgodzą się na szynobusy, jeśli uruchomienie takiej linii nie będzie kosztowało setek milionów złotych. Na papierze wszystko wygląda świetnie.
- Tabor, czyli szyno-busy, można wziąć w leasing, na przykład od Deutsche Bahn, czyli kolei niemieckich. Szyno-busami mogliby jeździć specjalnie przeszkoleni motorniczowie tramwajów - wyjaśnia Wild. Według wstępnych szacunków rok funkcjonowania takiej kolejki może kosztować około 15 mln zł.

Wrocławian cieszą projekty dotyczące uruchomienia pier-wszej linii szynobusowej.
- Mieszkam blisko Dworca Głównego, więc chętnie skorzystam z nowych połączeń. Rodzina w Pawłowicach też się ucieszy, bo teraz dojazdy autobusami wiążą się ze staniem w korkach i półgodzinnym spacerem z przystanku - opowiada Wojciech Prastowski, 33-letni grafik komputerowy.

- Przy tylu liniach kolejowych, które ma Wrocław, i ładnych, choć wciąż zaniedbanych dworcach, aż prosi się o porządny system SKM i remonty stacji i torowisk - tłumaczy wrocławianin.
Tymczasem po tych samych torach mają wozić ludzi szynobusy opłacane przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.

Linia z Wrocławia do Trzebnicy miała zostać uruchomiona już we wrześniu. Wiadomo, że to się w tym terminie nie uda. Ale to nie oznacza rezygnacji z pomysłu.
- W tej chwili trwają jeszcze prace remontowe. Ale jeszcze w tym roku planuje się uruchomienie 8 par pociągów na połączenia Wrocław - Trzebnica - mówi Tomasz Kloc, główny specjalista ds. handlu Kolei Dolnośląskich S.A.

Władze miasta podkreślają, że nie chcą robić konkurencji urzędowi marszałkowskiemu. Ale przecież już kilka lat temu zaczęły się prace nad tym, żeby do wożenia wrocławian wykorzystać tory. Pierwszy pomysł zakładał wprowadzenie tzw. dwusystemowych tramwajów, które miałyby jeździć jednocześnie po torach kolejowych i ulicznych. Ale to drogie rozwiązanie.

- Oczywiście, czas kryzysu finansowego i dużych wydatków na inwestycje związane z Euro 2012 nie sprzyja ich realizacji - tłumaczy Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia. - Trzeba myśleć o takich rozwiązaniach, które przyniosą ulgę komunikacyjną miastu, tym bardziej że nie ma kolei aglomeracyjnej, za którą odpowiada marszałek - dodaje.

Jednym z nich mogą być szynobusy. Jeśli marszałkowi uda się uruchomić swoją trasę, mogą one pojechać inną drogą.


Władze miasta wreszcie na poważnie zaczęły myśleć o tym, by wozić ludzi szynobusami
Igor Gisterek z zakładu infrastruktury transportu szynowego Politechniki Wrocławskiej:
Pomysł jest bardzo dobry, ale budzi sporo zastrzeżeń. Szynobusy powinny jeździć co pół godziny, najlepiej o pełnej godzinie lub innej łatwej do zapamiętanie (np. kwadrans przed pełną). Po drugie, wagony nie muszą być nowe, ale musi być w nich czysto i schludnie. Wreszcie po trzecie, trzeba dostosować do szynobusów także kursy autobusów i tramwajów, zwłaszcza na peryferyjnych stacjach. Przydałby się też lifting nawierzchni i budynków na dworcach i peronach: bezpieczne miejsca parkingowe dla rowerów bliżej peronu, i nieco dalej dla samochodów. Na stacjach trzeba wyremontować przynajmniej wiaty. Nie byłoby dobrze, gdyby pomysły miasta i marszałków się dublowały. Warto, by marszałkowskie jeździły po całej aglomeracji, bo skorzysta z nich więcej osób.